moje 3 grosze, czyli pomysły do rozważenia
1. Chanat, orkowie, poszczególne plemiona żyją głównie z haraczy, które płacą im i miasta w samym Chanacie, jak też okoliczne państwa. Nie zdziwiłbym się, gdyby raz na jakiś czas do Duscard przybywał poseł z jakiegoś orczego plemienia i dostawał tradycyjny "podarek" w wysokości np. trzech wozów zboża, stada owiec czy nawet złota. Z kolei na terenie tzw. Chanatu znajdują się całe miasta czy nawet państewka nie-orcze, którym orki pozwalają egzystować w zamian za haracze, okupy itd. Gospodarka oparta na haraczach najbardziej pasuje mi do koczowniczego plemienia wojowników
2. Nieszczęsny rozwój handlu i rzemiosł różnych w Chanacie. Orkowie to wojownicy, zajmują się walką. Za rozwój handlu, rzemiosła, kowalstwa itd. odpowiadają niewolnicy. I tak orczymi kowalami wyrabiającymi te wspaniałe szable i świetne zbroje są porwane krasnoludy, handel prowadzą ludzcy i hobbicy niewolnicy, lekarzami są, prócz szamanów, gnomy. Wszyscy to niewolnicy, czasami może i majętni, ale ich życie zależy od klanu i jego woli.
3. Kobiety- wojownicy. Osobiście pasuje mi wizja szowinistycznych orków, co oczywiście nie wyklucza kobiet-wojowników, nawet bez klanu amazonek czy naznaczenia przez duchy. Nawet w Rzeczpospolitej szlacheckiej zdarzały się szlachcianki, które były warchołami i rozbójnikami nie gorszymi niż mężczyźni. Nie raz zresztą tymi mężczyznami dowodziły.
I moje pytanie:
- Jeśli orki to wielkie bydlaki 2 metry na 2 to, czy jeżdżą na koniach? Chodzi mi o to, jak wygląda ten koczowniczy tryb życia orków- czy poruszają się na koniach, jak mongołowie, czy też na piechotę jak Uruk-hai z LoTRa. Ma to o tyle znaczenie, że definiuje dwie rzeczy- sposób prowadzenia walki ( przewaga jazd czy ciężkiej piechoty), oraz wielkość Chanatu ( wielkość imperium Mongolskiego czy średniowiecznych Węgier?)