PIOSENKA AMERYKASKICH MARINES (B-52)
Nie ogldaj si za siebie, bo za nami busz
Czogi jada te, palmy wokó nas
Sam wybierasz ciek w dungli z wiatrem czy pod wiatr
I wybuchów huk budzi nas co dnia
Przecie wiesz - wiem, jaki zapach napalm rano ma
Przecie wiesz - wiem, e nadleci B-52
Przecie wiesz - wiem, podbijemy ten czerwony kraj
Przecie wiesz - wiem, e otworem dla nas stoi raj
Landroverem przez pustyni z wiatrem czy pod wiatr
Pdzi biay zwiad, najemników kwiat
Samolotu nad pustyni leci oby ksztat
Bomb kulkowych grad, ginie óty brat
Przecie wiesz - wiem, jaki zapach napalm rano ma...
Lni w oddali pas lotniska, sycha ótków krzyk,
Wioski pal si, wszystko jest ok
a na pasie ju kouje B-52
Na pokadzie ma ma bombe A
Przecie wiesz - wiem, jaki zapach napalm rano ma...
MIA
Szczur koczy gulasz mdy,
Ju pora wyj z kantyny,
Karcianej zapis gry
Na licie od dziewczyny.
Przed nami duga noc,
Ruszamy jutro z rana,
Pod szary wpezasz koc,
Co skrywa grzech Onana.
Mia - nie przychod na woanie,
Mia - wojenka, moja pani.
Z ni si kocha chc,
Gdy w nocy si budz.
Mia - tw posta widz we nie,
Mia - dojrzae dwie czerenie
Wemiesz z doni mej,
Gdy kiedy powróc.
Dwadziecia prawie lat
I w czapk znaczek wpity,
Papieros w kcie warg
Niedbale umiechnitych.
Obija si o bok
Nabite "Parabellum",
piewamy idc w krok
Dwa metry od burdelu.
Mia - nie przychod na woanie...
Ju dojad resztki szczur,
Do koszar powracamy,
Na cianach latryn wzór
Z napisów nie dla damy.
Na sen nam czasu brak,
Kostucha koci liczy,
Pijani w drobny mak
Walimy si na prycz.
Mia - nie przychod na woanie...
NA STATKU BUNT...
Na statku bunt, nad nami mew zawieja,
Od wczoraj, za dublonów zotych gar,
Dwóch niegodziwców ciko zwisa z rei.
Za mao - wiesza czterech to w sam raz.
Wiatr, wiatr, wiatr apcie w agle
Cho sztorm i wróg na statek nasz czyha.
Szczcie to mit - stworzylimy go sami,
Czarna bandera nad nami.
Bra Kapitana! - wskaza kto paluchem,
To koniec bratku! - krzykn który do,
Kapitan za dwa worki z caym upem
Na oczach bandy cisn w morsk to.
Wiatr, wiatr, wiatr apcie w agle...
Wtem fali cios zdruzgota statek strasznie,
Pamita dobrze, kto przey ten dzie.
Za burt rzucie, co wam krwi zapachnie
I wierzcie, e to nie najwysza z cen.
Wiatr, wiatr, wiatr apcie w agle...
1788
Ta pierwsza morska podró do Australii
otry przy burtach, prostytutki w kojach
Wszyscy si bali, kali i rzygali
W drodze do raju, przewrotnoci Twoja
Panie, co w jeszcze nam nieznanych planach
Mia czarne diaby strzegce wybrzey
Edenu, który przeznaczye dla nas,
A w który nikt, prawd mówic, nie wierzy
Czym emy, marni, zasuyli na to
Ten, co zawisn mia za kradzie paszcza
Paka nad swoj niechybn zatrat
Nie widzia Ciebie w robaczywych masztach
Statku, co tylko by wizieniem nowym
Tej co kupczya ciaami swych dziatek
Ani przez mgnienie nie przyszo do gowy
e to nadziei, nie rozpaczy statek.
Niejeden onierz z ponurej eskorty
Bo czym si ich los od naszego róni
Wiedzia, e nigdy ju nie ujrzy portu
Gdzie go podejm karczmarze usuni
I patne dziewki e zabraknie rumu
Zanim do celu przygnasz okrt szparki
Z marynarzami pili wic na umór
I - wbrew zakazom grali o winiarki.
Prawda, nie wszyscy próby Twe przetrwali
Ale te ciko nas dowiadcza, Panie
Nie oszczdzae nam wysokiej fali
Za któr mnogim przyszo w oceanie
Zakoczy ywot innym dzisa zgniy
Wypady zby, rozgorzay wrzody
Wic znacz nasz zielony szlak mogiy
Szkorbutu, szau, francuskiej choroby.
Nikt nie odnajdzie w ruchomych odchaniach
Cia nieszczników oprócz Ciebie, Boe
Ich ywot grzeszny epitafiów wzbrania
Lecz ukarani, wic wystarczy moe
e si posuy starszliwym przykadem
Oni naprawd dotarli do piekie,
A umierajc nie wierzy z nich aden
e w swym cierpieniu umiera czowiekiem
Ld nam si wyda niegocinny, dziki
otr bez honoru, kobieta sprzedajna
Z dnia na dzie jak si sta ma osadnikiem
Nieznanych wiatów bo rozpozna raj nam
Nie byo atwo; znale w sobie si
Wbrew przeciwnociom, bez sowa zachty
By mimo wszystko y nim nam odkrye
Kraj szczodry w zboe, zoto i diamenty.
ajdacki pomiot, otrowskie nasienie
Czerpic ze spichrza Twoich dóbr wszelakich
Cho tyle wiemy wasnym dowiadczeniem
W nas jest raj, pieko, i do obu szlaki.