To może od drugiej strony.
Orkon jest w wakacje. W lipcu lub sierpniu w zalezności od roku.
Postacie uwzględnione w GG daje się do końca kwietnia.
Odpowiednio wcześniej próbuje się przegryźć przez całe info na stronie. Powiedzmy tak w lutym, marcu.
Od lutego do lipca jest 5 pełnych miesięcy.
75 zł / 5 miesięcy = 13 zł miesięcznie.
Tyle trzeba odkładać co miesiąc, żeby mieć na samą akredytację.
Dużo?
Dobra. Dołóżny do tego bilety PKP/PKS ok.50 zł w jedną stronę, w sumie 100 zł (prosze mi nie pluć o szkolnych zniżkacjh, bo właśnie o osobach uczących się mówimy).
Dołóżmy zakup prowiantu na 10 dni - 60 zł
Dołóżmu zakup minimalny jedzenia na Orkonie - 60 zł (to nie przesada?)
Zakładamy abstynencję, w końcu licealiści są nieletni

Dołóżmy koszt strojów. Jako że w warszawie kosztują mnie około 500zł, to zakładam, że reszta świata ma normalne ceny i około 300 zł powinna sobie poradzić.
No to jedziemy: 75+100+60+60+300=595, powiedzmy 600 dla równego rachunku.
600zł za całe wakacje.
To nie jest dużo. To sprawia, że ludzie przyjeżdżają. To taniej niż dowolne kolonie czy obóz młodzieżowy. To cena, którą licealista jest w stanie odłożyć, przez 5 miesięcy.
Dając korki gimnazjalistom, lub dzieciakom w podstawówce, nawet po 15 zł na godzinę. Rozdając, ulotki po 3-4 godziny dziennie, łapiąc promocje w weekend, wynosząc śmieci, wyprowadzając psy, sprzątając mieszkania.
Są sposoby. Nawet w Łomży.
Tylko trzeba naprawdę chcieć a nie malkontencić.
Ps.: Z nauką też da się to pokonać. Nie mówiłabym, gdybym nie przetestowała na własnej skórze.