Ja jestem dumny z mojej księgi która została zrobiona w bardzo prosty sposób, małym nakładem pracy, a i wygląda całkiem całkiem.
Przepis jest prosty: kradniemy młodszej siostrze segregator, oklejamy go materiałem (zwykłym, najtańszym w sklepie - ja miałem jakiś czarny, dobrze się to robi butapremem), kontury księgi oklejamy dodatkowo paskami skorzanymi wyciętymi z jakiejś starej kurtki z lumpeksu, całość ozdabiamy pasującymi dla nas bibelotami - jak "okułem" na około ćwiekami, ale można na np. kleju dokleić jakieś paciorki, pseudo plastikowe świecidełka itp. Efekt wydaje mi się bardzo miły dla oka.
W sam segregator wpinamy wcześniej namoczone w roztworze herbacianym kartki z gładkiego zeszytu.
Tu macie zdjęcie owej księgi (lata świetności ma ona jednak już za sobą - to jej trzeci orkon, a było dość... hmm... dokładnie eksploatowana).
