To co przedstawia zdjęcie jest budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jestem zły bo jacyś kaszaniarze zarabiają na opinię taką jak w artykule dla nas wszystkich - "hobbystów", jak określił sirDuch. Potem jak ktoś słyszy "konwent larpowy/rpg" to myśli, że to te jełopy co były ostatnio na polach mokotowskich czy gdzie tam to było. Zresztą kto robi LARP'a w miejscu takim jak na obrazku i zaprasza przechodniów do larpowania??? No chyba, że to była jakaś akcja w stylu "zapraszamy do wspólnej wakacyjnej zabawy", ale target takowych jest w przedziale wiekowym 5-10 lat, więc sam nie wiem.
Z drugiej strony mam w nosie to co ludzie pokroju autora myślą o naszym "hobby". Nie mam ochoty mieć z takimi do czynienia i nie interesuje mnie ich zdanie. Ja, na przykład, mam bluzgowate zdanie na temat tego frajera, który napisał artykuł, więc myślę, że jesteśmy kiwita.
Chyba każdemu orkonowiczowi zdarzyło się odpowiadać na pytanie "Na Orkon? A co to jest?". U mnie, zazwyczaj, dialog przebiega dalej tak:
"-Konwent larpowy.
-Aha. <+ spojrzenie pełne niezrozumienia z jednoczesnym milczeniem, świadczącym że niby wszystko jasne>
-A wiesz co to jest larp?
-yyy... no nie bardzo.
-A rpg?
-...
-Orkon to taki prawie dwu tygodniowy wyjazd gdzie można pograć w różne gry terenowe w połączeniu z odgrywaniem ról... <spojrzenie mówiące "co?"> Ech... Trochę jak podchody tylko, że zasad jest więcej.
-A, to kumam."
Na szczęście gro moich rozmówców kojarzy co to jest rpg, a jeśli nie, to są otwarci i można im wszystko wytłumaczyć. Autor tego artykułu to zapewne jakiś tłuk mielony, który każdą formę LARP'a nazwałby "przebierankami i uzbrajaniem się w plastikowe atrybuty wojenne". Nie byłbym wielce zdziwiony gdyby miał podobne zdanie o rekonstrukcjach historycznych typu Grunwald, Bitwa pod Arnhem czy Powstanie Warszawskie. Chociaż nie, przecież o tych ostatnich mówi się w telewizji.