Szanowni zgromadzeni!
Na Hardkonie będąc, zobaczyłam nowe, twórcze wykorzystanie potencjału młodych ludzi, którzy chcą coś zrobić dla konwentu, w zamian za darmowy wjazd i inne.
Otóż nie marnowali swej energii za mocno bezsensowne, nudne, pochłaniające czas i nie przynoszące realnych korzyści ( na konwentach rzadko kradną i nie jest to do ochronienia), nie siedzieli na jednym z 56 wejść do obozu, sprawdzając plakietki i umierając ze zmęczenia i nudów na warcie 2- 6 rano.
Grupa ta służyła do: sprzątania obozu, budowania lokacji, noszenia ciężkich rzeczy, pomocy w rozbijaniu namiotów, noszeniu toreb, i byciu z ogólną pomocą.
Zajmowało to zdecydowanie mniej czasu niż 24 h wart a jednocześnie czyniło ich przydatnymi, oraz sprawiało że czuli sie przydatni.
Zapytuję zatem: czemu by nie wprowadzić- nie bójmy się tego słowa- ZMIAN! i nie przekształcić zgoła bezsensownego siedzenia na dyżurach w nienormowany i owocny czas pracy orkorpsów?