A wiec, wysłane w poniedziałek, miecze doszły. Ogólnie rzecz biorąc nie spełniają orkonowych wymagań co do sztychu, jednakże te ich 60 z bezpiecznym czubkiem dla dzieci spokojnie mogły by przejść nawet jako broń do pchnięć....
Broń przez swoją lekkość, a za to cięższą rękojeść jest "wyważona" na jakieś 10-15 cm od rękojeści, wiec całkiem nieźle. Sama rękojeść jest wygodna, nie ma szans aby wyśliznęła się z dłoni. Gardę trzeba będzie trochę "podrasować" żeby nie wyglądała aż tak plastikowo... Sam sztych trzeba będzie dorobić z gąbki, ale tak na moje niewprawne oko, nie powinno być to zbyt trudne, zwłaszcza że w swojej szabli mam 20 cm zapasu do 1.10

. Szabla i pałasz są "profilowane"- spłaszczone po bokach. Rdzenie są elastyczne. Materiał który jest użyty zamiast otuliny jest całkiem miękki, a masa broni jest za mała aby bolało. Po crash testach na sobie mogę powiedzieć że nawet po mocnych uderzeniach nie powinno być sińców. Dla pewności pewnie w swoim orkonowym egzemplarzu pociągnę jedną warstewkę otuliny dla pewności. Te 2 ręczne wyglądają gorzej. Wyglądają jak po prostu obciągnięte nieprofilowaną otuliną. Srebrną taśmę zastępuje w tych mieczach materiałowe coś, taki kondonik. Jest wytrzymalszy od taśmy. Jak dla mnie broń jest całkiem wygodna. Przywiozę na orkona i ulepszaną przeze mnie i standardową, to sobie potestujecie
