GZYYY - ale na to siły nie było

powódź nam to zafundowała.
Toie - częstsze wymiany (nie zaglądałam ale jak zawiał od nich wiatr w strone baru, to powalały)
Przysznice polowe - być powinny
Śmieci - częstszy wywóz
Catering - wiadomo: godziny, ceny, dostępność towarów
Ale o tym wiemy, że leci do poprawki więc nie ma co rozdrapywać.
Larpy nocne - bez sensu... nie widać strojów, charakteryzacji, teren gry się kurczy (po ciemku nikt przy zdrowych zmysłach nie lata po krzakach), wpada się w kałuże i wykroty, problemy z walką na PCV (po ciemku ciosy w głowę, i ciosy których nie widać, nikt nie zgłasza), problemy z oświetleniem (latarki tak na prawdę bardziej rażą w oczy i oślepiają niż oświetlają) Lepiej grać za dnia, zdecydowanie. No chyba, ze teren będzie wyglądał tak:

Co mi się podobało? Pan Kierownik

Współpraca miła i temperował sprzątaczki z nocnej zmiany.
Ośrodek - gdyby go nie było nie mogłabym przyjechać w ogóle, bo Dzidziulek pod namiotem wiadomo..
Przestrzeń magazynowa - nareszcie można gromadzić rekwizyty!
Pole namiotowe - duże, zacienione, z miejscem na hamak

Teren dookoła ośrodka - ładny, ciekawy, i tak był do grania tylko na ścieżkach. Niestety nie wykorzystany w całości. Zawiodło info (podobno Djukurst dostało informacje, że do lasu w ogóle nie wolno wchodzić, a wolno było, tyle, że tylko na ścieżkach). Z tego skorzystały 7th Sea, SW, Stosy i im to wyszło na zdrowie. Korzystać więcej, tam jest ślicznie, jary i parowy i szlaki i polanki i w ogóle miodnie!
Pizzeria w Wolbromiu
Zakupy w Pilicy (szczególnie zestaw Kaletniczy) - czyli zaplecze zakupowo żywieniowe
Zamek! - koniecznie włączyć w teren gry. Nawet jeśli nie Głównej, to choćby mniejszych larpów
Teren pod Biśnikiem - pomysł zły, wystrzegać się. Był za daleko, sprawiało to problemy organizacyjne (pójście i zbudowanie lokacji, zejście "na chwilę" z terenu, choćby za potrzeba bardziej cywilizowaną) oraz problem czynnika Ludzkiego (Można to tak nazwać?) Ludzie byli zmęczeni samym marszem na teren, w trakcie marszu nikt nie trzyma klimatu (szczególnie oganiając się od gzów) i potem problem z startem gry.
Poza tym, jak już w sobotę, czy niedzielę przyjechał Uniwersytet Mikołaja Kopernika i uprzedził że ma tam wykopki, trzeba było szybko rozejrzeć się za czymś innym (Skały Zegarowe, Zamek - tu był problem administracyjny). Łatanie na miejscu na pewno sprawiłoby masę problemów i trudności, ale myślę, ze trzeba było spróbować. (czerwono-biała taśma z napisem Wstęp Wzbroniony była złaa)
Ale ogólnie - chcemy zostać w Smoleniu
