Z informacji, bo mam wrażenie że cos umayka:
- na terenie konwentu było 6 toalet z bieżącą wodą i umywalkami: 2 w barze, jedna w Żukowie, 3 w budynku głównym (jedna na parterze, dwie na piętrze). Rok temu były 3 toalety i 3 toje na 50 osób więcej. Dwa lata temu w Łutowcu jeszcze mniej (2 w szkole i 3 toje przed) na jeszcze więcej osób.
Uprzejmie proszę nie narzekać na ten element - własnego niedoinformowania nie wypada zrzucać na innych, chociaż oczywiście można, przecież nikt nie broni, Logistyka nawet zapisała sobie baty już na konto.
Na leciutko ponad 300 zaakredytowanuych osób w tym roku był jeden prysznic - tak jest do do poprawy. Naprawdę zdajemy sobie sprawę z braku. Naprawdę nam przykro, że nie zawaliło zorganizowanie drugiego.
Natomiast. Nikt nie zmuszał mieszkańców domków o udostępnianie swoich, ale ktoś mi powiedział (a właściwie wiele ktosiów, wielokrotnie), że podobno Orkon to konwent od robiony prze znajomych dla znajomych. I tak to zostawię nie zgłębiając tematu dalej.
A teren logistyka ogarnęła taki, na którym dało się postawić miasto. Choć Biśnik jest piękny, choć Zegarówki zapierają dech w piersiach i choć na Górnej i Dolnej Polanie można odpłynąć w sennych marzeniach to miasta tam nie postawisz.
Oby w porzyszłych latach więcej było korzystania z tego co nam natura dała. A w tym roku, można to jednak ujac w perspektywie tego, że małe miasteczko jakim było Craigmillara (300mieszkańców) można ogarnąć jednym spojrzeniem. Lub dwoma, bo jednak Randerska dzialnica była za zakrętem.
Bardzo mi przykro że nikt nie wykorzystał najzajebstszego domku w asortymencie orkonowym, bo obok "było gniazo os". Zamiast wziąć żar z grilla i rozwiązać to jak postia, szpital, czy fatktoria, albo olej z pochodni i lamp i rozwiązać to jak 3 inne lokacje.
I tylko, ładnie proszę nie pisac, że mogła to zrobić ekipa stawiająca domki. Bo ona nie miała ich stawiać (mieli stawić gracze), a zrobiła to, żeby jednak scenariusz miał jedną rękę czyli siedzibę jednej z władz. Ja wiem, ze nie wszyscy są wstanie zapierdalać (bo i ja nie jestem), ale warto przyjść i uczestniczyć w stawianiu, chociaż słowem i pomysłem.
Proszę - szczególnie doświadczonych - przecież pamiętacie czasy pompy i tego jak nie było nic a dawało się zrobić orkon (ja ich nawet nie pamiętam, ale dzięki Wam, je znam), pod tym względem nic się nie zmieniło i to wciąż ten sam klimat, ta sama młodość: robi się razem i wspólnie żeby wszyscy mogli się zajebiście bawić. I nie da się przyjechać na "olinkluziv".