Pomysl wydluzenia gry glownej chodzil mi po glowie od jakiegos czasu i widze, ze nie mnie jednemu. Jestem za - za rozciagnieciem scenariusza w czasie. Nie po to, by watkow bylo wiecej, by byly bardziej zamotane niz gordyjski wezel. Nie po to, by miec jeszcze jeden dzien wypelniony zadaniami, z ktorych kazde jest misja ostateniej szansy mogaca zawazyc na losach swiata i kazdego stworzenia z osobna. Ten dodatkowy dzien wymyslilem sobie po to, by miec czas zajac sie rzeczami "nieistotnymi" - posiedziec w karczmie, pograc w kosci, porozmawiac z podroznymi o sprawach codziennych, a nie wylacznie o mrocznych stworach z lasu/remedium na zaraze/czelusci do otchlani ziejacej nieopodal. Ja bym to widzial jako czas na dzialalnosc "tla" i poczucie klimatu swiata. Taki oboz zapoznawczy.
scenariusz napisany tak, by ograniczy obowizki DO, przenoszc cz z nich na graczy.
Hmmm... czyzby pomosl powrotu do wprowadzenia do GG pewnej grupy NPCow
A do samonapedzania gry niekoniecznie trzeba NPCow, czy przekazywania obowiazkow. W 2001 ani jednego questa nie wymyslili dla mnie organizatorzy - wszystko zorganizowalem sobie sam, albo zlecali mi inni gracze (np. zdobywanie informacji). Bo czyz dla gracza ma znaczenie, czy to, ze Sir Arthur wysle go po sw. Graala wymyslil Schamann i wpisal to do scenariusza, czy tez sam Sir Arthur w trakcie gry uznal, ze ten gosc jest godny zaufania, wiec zleci mu poszukiwania.
Moze pomogloby tez dodanie z 2-3 ciekawych lokacji - zajecie dla rezydentow i kolejne "atrakcje" na terenie gry + inteakcje miedzy nimi, np. cos w stylu obozu cyganow, ktory rozbil sie miesiac temu gdzies nieopodal - niby nic zlego nie robia, ale plotki kraza, ze porywaja dzieci, ze to, ze tamto. Dowodow nie ma, ale jest niepokoj, ktos cicho nawoluje do samosadow...